sobota, 23 stycznia 2016

7 minut NASTĘPCZYNI - Recenzja książki



Kiera Cass jest znana przede wszystkim z bestsellerowej serii – „Selekcja”. Poznaliśmy w niej losy miłości Americi Singer i Maxona Schreave. 20 lat po eliminacjach przychodzi czas na ich córkę…
Eadlyn jest najstarsza z czwórki rodzeństwa. Ma trzech braci, w tym bliźniaka, od którego jest starsza o 7 minut. Ten krótki czas zdecydował o tym, że to ona zostanie w przyszłości władczynią Illei. Wszystko za sprawą jej rodziców, którzy nie tylko pozwolili na objęcie tronu kobiecie, ale też znieśli podział klasowy.
Opowieść zaczyna się w momencie, gdy pełnoletnia Eadlyn przygotowuje się do zostania królową. W kraju panuje chaos, a Maxon by go uciszyć podejmuje skrajną decyzję o urządzeniu eliminacji dla córki. Mimo sprzeciwów dziewczyny, wkrótce do pałacu przybywa 35 kandydatów. Obiecujący początek.
Tu zaczyna się koszmar. Zapamiętanie ich imion jest wręcz niemożliwe. Edwin, Holden, Ean… Dlatego dokonałyśmy szybkiej osobistej selekcji i wybrałyśmy naszych faworytów. Jest to bardzo wąskie grono, które śledzimy na każdym etapie zmagań pałacowych. Możemy zdradzić, że każda z nas ma swój typ, w tym jeden wręcz niemożliwy do spełnienia… Ci, którzy czytali doskonale wiedzą, o kim mówimy. A drugi można określić krótko: Od nienawiści do miłości jeden krok…
Rodzina głównej bohaterki jest odsunięta na drugi plan. Mimo to czytelnik ma okazję ich poznać i polubić. Oczywiście uwielbiamy momenty z Americą i Maxonem – oni są nieidealni, a zarazem idealni pod każdym względem. My obie pokochałyśmy również Ahrena. Jego wątek ukazuje jak wyjątkowa jest prawdziwa miłość. Sam jest jak młody Maxon – bardzo ujmujący i empatyczny. W książce spotkamy się też z wieloma innymi postaciami z „Rywalek”. Aspen, Lucy, Marlee, May… Znów ich spotkamy i pokochamy.
Na koniec zostawiłyśmy sobie, co najważniejsze. Eadlyn, która jest chyba najbardziej zarozumiałą i egoistyczną bohaterką, z jaką kiedykolwiek się spotkałyśmy. Jest zepsuta i nie zwraca uwagi na nic poza swoimi tiarami. Co do eliminacji, od początku ich nie chciała. Łatwo jest więc się domyślić, że jako cel stawia sobie pozbycie się kandydatów. I to za wszelką cenę. Mamy nadzieję, że w kolejnej części zmieni się na lepsze, w końcu już w ostatnich rozdziałach widać zachodzącą powoli w niej zmianę.
Co do oprawy graficznej, nic dodać, nic ująć. Okładka robi ogromne wrażenie i z całą pewnością przyciąga do siebie potencjalnego czytelnika.
Podsumowując, obawy przed sięgnięciem po te książkę były duże, ale okazały się niepotrzebne. To początek następnej cudownej serii Kiery Cass. Mamy nadzieję na jeszcze lepszy sequel i bajkowe zakończenie.

Ocena: 7/10
Caramel&Carmen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz